Otworzyła ociężałe powieki.
Chłodne, wieczorne powietrze, pomarańczowe światła ulicznych latarni, nieprzyjemny, siąpiący z nieba deszcz, gorąc powodowany adrenaliną — wszystko to tworzyło kłębek doznań, który miotał się w jej wnętrzu, nieustannie łomocząc o żebra.
— Dokąd mnie prowadzisz?
Męski, lekko zachrypnięty szept nieprzyjemnie wdrążył się w jej zmęczony umysł, wywołując na ciele niechciane dreszcze, które wcale nie były ekspresją przyjemności. Silny wiatr miotał jej włosami, co rusz zmieniając kąt opadających z nieba kropel deszczu, a te nieprzyjemnie zacinały, sprawiając po pewnym czasie lekki ból. Kojarzyła go z oparzeniem pokrzywą, którego cholernie nie znosiła. Mimo to, wciąż grała, nawet na moment nie wychodząc ze swojej roli. Scenariusz znała doskonale, nigdy jej nie zawiódł, nawet wtedy, gdy niektóre kwestie trzeba było w nim zmieniać.
Trzymała mocno rękę swojej ofiary i z przyklejonym do twarzy, uwodzicielskim uśmiechem, ciągnęła go w kierunku jednej z ciemniejszych, tokijskich uliczek. Powiedziała, że mieszka w tych okolicach; dwie przecznice dalej rzekomo znajdowało się jej ciepłe gniazdko. Była na tyle przekonująca, że sama zaczęła w to wierzyć. Lecz dalekie to było od prawdy. Jedyne co tam na nich czekało, to czarna Toyota Corolla Graya i on sam, gotowy do działania.
Starała się być jak najbardziej pociągająca, ale nieprzesadnie słodka, by go nie zniechęcić. Dosyć długo walczyła o żywe zainteresowanie i gdy przez głowę przeszła jej myśl o rezygnacji, zatrzymał ją, po czym zaproponował drinka. Wtedy wiedziała, że ma go w garści i zrzuciła wszelkie blokady, by okręcić sobie swój cel dookoła palca.
— Do siebie — wyszeptała, zerkając na niego przez ramię.
Nie oponował, nawet przez chwilę. Jej młode, seksowne ciało sprzyjało kosmatym wyobrażeniom, których nawet nie starał się wyprzeć z głowy. Nie spuszczał oczu z jej idealnie wciętej talii czy sporych, kształtnych piersi. Czekoladowe oczy były na tyle kuszące, że żadna siła nie miała możliwości odwieść go od wizji wspólnej nocy. Dzikie pożądanie szeptało do ucha, że już za kilka chwil ją posiądzie. Zedrze z wymarzonej sylwetki czarną sukienkę i będzie całował każdy skrawek jej ciała, a potem bawił się nim, póki nie starczy mu sił.
Gdy jednak trafili na opustoszały chodnik, coś go zatrzymało. Może to była intuicja, lewe przeczucie, strach. A może zwykły odruch organizmu pobudzonego przez alkohol i papierosy. Rozglądał się dookoła, cholernie zaniepokojony, kiedy dwojakie myśli zaczęły wzbudzać w nim swoistą panikę.
— Stój — warknął, gdy tylko chciała iść dalej.
Jej serce zabiło mocniej, a wnętrze opanował gorąc. Jaskółczy niepokój wdarł się do umysłu, zwiastując nadchodzące kłopoty. Klęła w myślach, ostro i siarczyście, błagając wszelkie bóstwa o to, by Fullbuster był gdzieś w pobliżu. Oni jednak znajdowali się kawałek drogi od wyznaczonego miejsca, a jej zdolności fizyczne nie były jeszcze na tyle rozwinięte, by powalić tak rosłego mężczyznę.
— Coś się stało? — zapytała, nie tracąc zimnej krwi.
Jej głos wciąż był delikatny, wręcz melodyjny i słodki. Potrafiła kusić, wychodziło jej to znakomicie, ale nigdy nie miała pewności, czy jej cel nie okaże się na to odporny.
— Co ty kombinujesz? — warknął i chwycił mocno za wątłe, dziewczęce ramiona. Szarpnął nią, nie zważając na grymas bólu, który wpełzł na jej twarz. — Nie podoba mi się to.
— Przecież mieliśmy iść do mnie, czyż nie? — wyszeptała, bez zająknięcia. Mimo to, jej ciało zaczynało drżeć. Nie ze strachu, lecz z bólu, który jej sprawiał. — To jeszcze kilka metrów.
— Kłamiesz!
Nim zdążyła odpowiedzieć — choćby otworzyć usta i złapać powietrza — piorunujący ból rozszedł się po jej delikatnej szczęce. Gwałtownie pochyliła do przodu ciało, okrywając obolałe miejsce dłońmi; zaskoczona zatoczyła się do tyłu i popatrzyła na niego. Uwodzicielskie spojrzenie przesłodkiej dziewczyny transformowało w czystą nienawiść, w której dostrzec można było swego rodzaju brutalność.
Popełniłeś błąd.
— Lucy!
Głos Graya przedarł się echem przez okolicę, wypełniając jej serce niewielką dozą szczęścia. Nie miała pojęcia skąd dochodził, jednak wiedziała, że już była bezpieczna i nic więcej nie mogło jej się stać. Sylwetka przyjaciela wyłoniła się z ciemności i stanęła tuż za ich celem.
— Pożałujesz tego, skurwielu — warknął, a w jego czarnych jak smoła oczach, odbijał się nieopisany obłęd mściciela.
Heartfilia chwyciła kluczyki, które partner cisnął bez słowa w jej stronę. Przycisnęła je mocno do piersi, drugą ręką wciąż asekurując bolącą stronę buzi. Rzuciła okiem na to, co działo się zaledwie dwa metry od niej; materiałowy worek znajdował się już na głowie ich ofiary, która moment później runęła na ziemię. Brunet związał jego ręce na plecach i przelotnie popatrzył na przyjaciółkę.
— Przepraszam — mruknął markotnie, ciągnąc zakładnika w stronę auta. — Chodź!
— Gray, Lucy! — Przyjemny głos Mirajane prześlizgnął się pomiędzy sylwetkami zebranych w pubie ludzi.
Blondynka oderwała wzrok od trzymanych w dłoniach kart, wiedząc, że tej partii pokera już nie dokończy. Nim podniosła się z drewnianej ławy i zwinnie przeszła nad nogami Juvii, Fullbuster był już przy barze. Zbliżyła się do nich i idąc w ślady partnera, usiadła na wysokim, barowym krzesełku, po chwili otrzymując od Strauss zniszczoną teczkę.
— Hideo Seiji — przeczytała na głos, gdy brunet wyjrzał z nad jej ramienia na kartki. Oboje przyjrzeli się załączonym zdjęciom postawnego mężczyzny, który mógł mieć na oko trzydzieści lat, dużo pieniędzy i kochanek. — Za jego garnitur mogłabym opłacić czynsz na przyszłe pół roku.
— To prawda — zaśmiała się barmanka. — Ale za wykonanie zlecenia też wpadnie wam spora sumka.
— Egzekucja? — zapytał Gray, przejmując od Lucy fotografię.
— Nie. — Mirajane pokręciła głową i odstawiła wytartą szklankę pod blat. — Macie go tylko schwytać i zawieść do Adachi. Ktoś ma czekać pod York Mart Kurihara. Więcej ma nas nie interesować, pieniądze dadzą wam do ręki, gdy tylko go dostarczycie.
— Gdzie go znajdziemy? — Heartfilia poprawiła się na siedzisku i zerknęła na komórkę, by sprawdzić godzinę.
— Arakawa, podobno głównie przesiaduje w pubie, w którym byliście całkiem niedawno.
— No to się zbieramy! — Brunet zgarnął wszystko do teczki i zapiął bluzę. — Chodź, nie ma na co czekać.
— W prawo! — krzyknęła, wpatrując się w mapę, po której wodziła palcem.
Spętany na tylnych siedzeniach Hideo, buczał i próbował wrzeszczeć, ale Fullbuster postarał się przy jego kneblowaniu. Chłopak nie szarżował, by nie zwracać uwagi na ich samochód, zwłaszcza, że miasto wciąż było całkiem żywe, przez co mieli szansę na spotkanie z policją.
— Jesteśmy już w Adachi — mruknął, płynnie wjeżdżając na szeroką ulicę. — Zadzwoń, numer masz zapisany na tyle któregoś ze zdjęć.
Lucy zaczęła szukać wskazanego ciągu cyfr; gdy tylko go dopadła, szybko chwyciła do ręki telefon i wstukała go w urządzenie. Sygnał połączenia w irytujący sposób rozpływał się w jej głowie, wzmacniając pulsujący ból szczęki. Zastanawiała się, dlaczego w ogóle jest w stanie nią poruszać.
— Halo?
— Mamy go — mruknęła, wpatrując się w tył auta, które stało przed nimi. Głos jej rozmówcy był całkiem normalny; zazwyczaj miała do czynienia z kimś, kto już na pierwszy rzut oka przypominał mordercę. — Jesteśmy w pobliżu Kurihary, będziemy dosłownie za pięć minut.
— Czekamy.
Rozłączyła się i wzięła głęboki wdech, lekko wykrzywiając usta — bolały ją nawet zęby, po których co jakiś czas przejeżdżała językiem, bojąc się o ich przetrwanie. Na szczęście wszystkie były na swoim miejscu i żaden specjalnie nie ucierpiał, w przeciwieństwie do policzka. Wiedziała, że przyjaciel ją obserwuje i przez najbliższy czas nie będzie w stanie sobie wybaczyć, że nie zdążył jej ochronić, co bywało dla niej naprawdę męczące. Ot, zwykły wypadek przy pracy, a on robił z tego wielkie halo; przecież oboje doskonale wiedzieli, jakie ryzyko niesie za sobą ich zajęcie. Cios w twarz to pikuś przy ataku nożem czy celowaniu w jej skroń z broni.
Nim się obejrzała, świecący banner marketu pojawił się na horyzoncie. Gray zatrzymał auto na chodniku, tuż za zgniło-zieloną Mazdą i zgasił silnik. Zarzucił na siebie kurtkę i złapał za klamkę drzwi.
— Nie wychodź, poczekaj tu na mnie — wymamrotał, zabierając z dziewczęcych kolan teczkę. — Jeśli coś zacznie się dziać, przesiadaj się i uciekaj.
Prychnęła głośno, rozdrażniona durnym rozkazem — doskonale wiedział, że za nic w świecie by go nie zostawiła. Wypadł z auta; jednocześnie z maszyny przed nimi wyłonił się kierowca, który podał Fullbusterowi rękę i przejął teczkę. Rozmawiali przez chwilę, aż w końcu gość wręczył mu plik banknotów. Wywołał ze swojego pojazdu dwóch kolejnych mężczyzn, których sylwetki przypominały kulturystów; przestraszyła się, bo wiedziała, że mimo sprytu i siły Graya, nawet z jednym takim typem mógłby mieć spory problem, bez wcześniejszego przygotowania. Siedziała mocno spięta, dosłownie jak na szpilkach i zaciskała palce na krawędzi sukienki. Nie odwracała się, nie rozglądała. Po prostu grzecznie czekała, aż zabiorą z samochodu swój towar i odetchnęła dopiero, gdy Gray z powrotem usiadł za kierownicą.
— Zmywamy się — rzucił, odpalając auto.
Milczeli przez całą drogę. Dochodziła trzecia w nocy i marzyli o tym, by leżeć już w łóżkach. Gdy spostrzegła, że znaleźli się z powrotem w Edogawie, zaczęła leniwie zakładać marynarkę.
— Naprawdę jeszcze raz cię przepraszam — mruknął, gdy stanęli na światłach. Wpatrywał się w drogę przed sobą, a dziewczyna z uporem maniaka molestowała wzrokiem sygnalizację świetlną.
— Przynudzasz — zaśmiała się, klepiąc w go w ramię. — To nie twoja wina, że nie zdążyłeś. To ja nie dopilnowałam tego, by dotrzeć do wyznaczonego miejsca, a ty i tak pojawiłeś się w samą porę. To ja powinnam przeprosić.
Przejechał dłońmi po twarzy i zarzucił ramiona na kierownicę, opierając o nie brodę. Przymknął zmęczone powieki, a blondynka uśmiechnęła się delikatnie, po czym wbiła wzrok w zakapturzonego przechodnia, który właśnie skręcał na pasy. Nie było w nim nic ciekawego. Wysoki, dobrze zbudowany; krył twarz pod ciemnym kapturem bluzy. To mógł być każdy. Mógł mieć tajemnice, zupełnie jak oni. Mógł mieć na karku jakieś problemy, z którymi sobie nie radził. Mógł być marginesem społecznym, ćpunem który kierował się do swojego dilera, bo głód nie dawał mu spać. A może był to dobry człowiek? Zwykły nastolatek, który wracał od przyjaciół, i tak jak ona, chciał znaleźć się już w swoim mieszkaniu? Może był bogaty, może biedny. Może szczęśliwy, a może samotny. Wiodła za nim wzrokiem, póki nie przeszedł na drugą stronę ulicy. Zielona poświata oblała jej ciało, auto lekko szarpnęło i zaczęło powoli wtaczać się na puste skrzyżowanie, kiedy jej powieki szeroko się rozwarły, a przez głowę przebiegł jej własny, głuchy wrzask, który mogła usłyszeć tylko ona.
— Gray!
Chwyciła ramię bruneta, zaciskając na nim mocno swoje palce; czując w gardle nieprzyjemną gulę. Coś ubodło jej serce, które zaczęło głośno i szybko łomotać, przyspieszając przepływ jej krwi. Wystarczył skrawek twarzy tego chłopaka, by przywołać do niej wszelkie wspomnienia. Światło starej latarni na ułamek sekundy uwydatniło jego profil; tak podobny do tego, który powoli zanikał w jej pamięci.
Fullbuster z przestrachem popatrzył na wodniste oczy przyjaciółki i skierował swój wzrok w tym samym kierunku, co ona. Jednak niczego ani nikogo tam nie dostrzegał.
— Lucy, co się dzieje? — pytał, odwracając się jeszcze kilka razy. — Lucy! Dlaczego płaczesz?!
Przycisnęła do obu skroni palce i zacisnęła zęby. Wiedziała, że tylko jej się wydawało; że wyobraźnia nadinterpretowała to, co widziała. Nie potrafiła jednak zniwelować tego głupiego uczucia. Plamy koszmaru nieustannie pojawiały się w jej głowie od trzech lat i nie mogła znaleźć sposobu na to, by po prostu o wszystkim zapomnieć. Wyrzucić z głowy. Wymazać.
— Zmęczenie płata mi figle — szepnęła, opierając potylicę o wezgłowie fotela. Zamrugała kilka razy, chcąc powstrzymać łzy. — Chyba muszę się już położyć.
Od Mayako: To mój najdłuższy w życiu prolog!
I pierwszy blog, na podstawie Fairy Tail. Nie lubię się rozpisywać, zwłaszcza, kiedy nawet nie wiem co mam mówić, ale... DZIEŃ DOBRY!
Ale to miłe w końcu odsapnąć od Naruto czy Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że uda mi się kogokolwiek zachęcić do tej historii, bo jestem całkiem zadowolona z ogólnego pomysłu. Zapewniam, że z racji dosłownego zakochania się z w NaLu, w tym aspekcie nie zawiodę. Szczególnie w stwarzaniu między nimi silnej sfery intymności, wymieszaniu czułości z nieprzystępnością. I sporej ilości mordobicia też możecie się spodziewać. Geehee.
No to do pierwszego, moi mili!
bardzo lubie Nalu i dawno nie spotkalam się z tak ładnie pisanego bloga! Masz cudowny, bogaty język i do tego bardzo mnie zazainteresowałaś! Szkoda, że nie ma więcej takich skarbów.
OdpowiedzUsuńLucy i Gray wyglądają na super przyjaciół i wnioskuję po opisie bloga, że Natsu już niedługo się pojawi i że to z nim Lucy skojarzyła tego przechodnia. A moze to jednak byl on i jej sie nie wydawało ;>
Czekam na nexta!
Bardzo dziękuję za te miłe słowa! Nie sądziłam, że ten blog się tak ładnie przyjmie; bałam się, że mój start w Fairy Tail zakończy się fiaskiem. xD
UsuńPostaram się spiąć i niedługo po mojej sesji dać pierwszy rozdział. :)
BOŻE! KOBIETO! CO ZA BOGATY SŁOWNIK! Ja w życiu bym nie napisała TAK dobrze opisanego prologu czy tam rozdziału! XDD Naprawdę stara/młoda (zależy czy jesteś starsza, albo młodsza) podziwiam. Upadam na kolana i Mayako! Moja nowa bogini!
OdpowiedzUsuńProsto z mostu... nie lubię Nalu, nie cierpię, ale w bohaterach trafiłam na postać, o imieniu Laxus. Kupiłaś mnie tym XDD Nie obchodzi mnie w którym on rozdziale się pojawi! Przez to zaczynam Cię czytać! Gray i Lucy... przyjaciele, spoczko oczko! Ja to kupuje! Genialne!
Jeszcze ten szablon ;-; On jest taki piękny ♥
Czekam na pierwszy rozdział z niecierpliwością i mam nadzieje, że TO JA GO SKOMENTUJE JAKO PIERWSZA! XDD
PS : Twój blog został już dodany do Spis FanFiction Fairy Tail! Informuje jako H@ Shi xD Ale prolog komentuje jako Shi Enjeru! Pamiętaj XD
Ja też z początku byłam sceptycznie nastawiona do Nalu, ale potem jakoś mi się wgryzło w żołądek. :D Ale cieszę się, że jesteś szczera, bardzo to cenię. :3
UsuńCo do Laxusa, zapewniam, że będzie go tutaj sporo, bo jako ich szef będzie odgrywał istotną rolę. Także mama nadzieję, że naprawdę Cię to zachęci do pozostania ze mną. :3 Według moich planów, pojawi się on już w pierwszym rozdziale i pokaże, jakie ma tutaj znaczenie. :)
Dziękuję za opublikowanie zgłoszenia! <3
Wszystkich przyszłych czytelników lojalnie uprzedzam, że ta autorka ma nie po kolei w głowie. Jestem jej stałym czytelnikiem i wiem co mówię.
OdpowiedzUsuńSpełni swoje obietnice. Po przeczytaniu jednego z jej blogów zrozumiałem, że da się zbudować na tyle intymną relację pomiędzy dwojgiem ludzi, że aż włosy stawały dęba i chciało się być na miejscu jednego z nich, wówczas gdy ów bohaterowie nie trafili do łóżka i nie zdążyli się nawet pocałować. Czuję w kościach, że tu będzie podobnie...
Czytałem może dwa blogi FT, wiesz, że Twojego sobie nie odpuszczę, zwłaszcza po zapoznaniu się z zakładką "Blisko Demona" i opisami bohaterów. Widzę, że znowu szykujesz dla nas sporą dawkę przeżyć i zawałów, także jestem mocno ZA. Lucy i Gray rzeczywiście mogą być oddanymi sobie przyjaciółmi, ale nie wyobrażam sobie ich jako parkę. Dlatego już mi się to podoba, zważając na relację między nimi i to, jak traktuje Heartfillię. Wyczekuję więc spotkania Lucynki z Natsu i tego, jak to się dalej potoczy.
Trzymam kciuki Mayako i czekam na Ciebie. Tu i na ZD.
Przestań mi robić kijową opinię. ;_; W ogóle, nie spodziewałabym się tu Ciebie za cholerę.
UsuńAle dziena, ziomq.
A mnie się spodziewałaś? ;3
UsuńJaram się opornie, choć totalnie nie wiem o co chodzi w FT. xd
Na oko Odyna! Ten prolog jest świetny!
OdpowiedzUsuńKlimat jest zdecydowanie idealny. Taki tajemniczy, tu jakieś morderstwo, trochę krwi... No genialny!
Podbiłaś tym motywem moje serduszko, które w sumie szukało czegoś takiego.
Jak ja tu mam wytrzymać do pierwszego rozdziału? No jak? :C
Relacja Graya i Lucy zapowiada się ciekawie, co nie znaczy, że spycham Natsu na drugi plan. Pomimo pewnej niechęci do Nalu, to będę czekać na dalszy rozwój ich znajomości. :3
Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam,
Oxena! <3
Aww. :3 Dziękuję!
UsuńStarałam się utrzymać ten kryminalny klimat i wiem, że gdybym się postarała, to mogłabym zrobić to jeszcze lepiej, ale jednak mam na głowie sesję... A chciałam się jednak jak najszybciej wyłonić z tym prologiem. Postaram się, aby pierwszy rozdział pojawił się jak najszybciej, jednak na pierwszym miejscu pozostają jak na razie egzaminy. :(
Mam nadzieję, że uda mi się jakoś to Nalu ogarnąć na tyle dobrze, by bardzo nie przeszkadzało. :3
Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! :3
No jasne. Sesja i egzaminy są ważniejsze.
UsuńJa sobie poczekam, a ty się moja droga ucz, abyś potem mogła nam spokojnie wstawić pierwszy rozdział.
:3
Dam radę! Nie martw się. Jak Gale wytrzymuję, to i Nalu wytrzymam. B|
<3
UsuńŚwietny prolog. Nie jest za długi, ani za krótki. Moim zdaniem jest idealny pod każdym względem. Zachęcił, miał swój klimat i ciekawie przedstawił postacie. Zazwyczaj narzekam na Lucy, bo zdarza się, że ktoś robi z niej sierotę, ale po tym co tutaj przeczytałam myślę, że w tym przypadku do tego nie dojdzie. Podoba mi się jej relacja z Grayem i jestem bardzo ciekawa co takiego zrobił Natsu, że najchętniej usunęłaby o nim wszystkie wspomnienia. Czekam na więcej i mam nadzieję, że szybko zobaczymy kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Oj, akurat co do Lucy mam zamiar ją wykreować na mocne przeciwieństwo sieroty. xD Mam tendencję do zmieniania kanonicznych charakterów bohaterów i zazwyczaj się to przyjmowało, więc mam nadzieję, że i tutaj mi się to uda. :D
UsuńLubię Graya i Lucy jako bliskich, oddanych sobie przyjaciół i mam nadzieję, że to również uda mi się przyjemnie przedstawić.
Dziękuję za komentarz i również cieplutko pozdrawiam! <3
Tak potrzebowałam jakiegoś dobrego Nalu i w końcu jakieś wpadło w moje ręce! Jestem bardzo zaskoczona pojawieniem się Mesta w bohaterach i tego, kim on tu będzie. Relacja Gray x Lucy wydaje mi się w porządku, też zawsze wolałam ich jako przyjaciół, bo paring był mi nieco nie w smak.
OdpowiedzUsuńWidze, że mają naprawdę ciekawe zajęcie i nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału, naprawdę!
Życzę dużo weny!
No, Mest będzie tutaj całkiem istotny; cieszę się, że go wyłapałaś. :D
UsuńDziękuję! :)
Przez ciebie przeczytam więcej kryminałów, niż kiedykolwiek później czy wcześniej w moim życiu xDDD Osobiście Fairy Tail zaczęłam oglądać, ale nie miałam okazji skończyć, sama nie wiem dlaczego xD heh :D Znowu klimaty idealnie do ciebie pasujące, a jeżeli mowa o mordobiciu to ciekawe czy po raz kolejny rozpierdolisz czytelnikom serduszka, tak jak na 28 weeks later i pewnie na ZD xD
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podobał, czytałam go i czułam jak serce mi przyspiesza, ok może bije nierówno, ale i tak wiem, że takie palpitacje umiesz wywołać tylko ty...i paru innych autorów xD Mam nadzieję, że mimo ZD i kilku innych planów ta historia będzie równie ciekawa, co zamknięte :D
Życzę ci wenki xD
PS. Nie dam się kopać w dupę na rozruch, tak jak zapowiedziałaś na asku xDDD
Yakiimo, nie spodziewałabym się tu Ciebie! Ale miło widzieć znajomą buźkę. xD Ten blog utrzyma sporo z klimatu ZD, ale na szczęście nie będzie tak bardzo pokręcony. O ile mi nie odwali. xD
UsuńDziękuję za wenkę!
I ŻEBYŚ SIĘ NIE ZDZIWIŁA, JEŚLI MOJA NOGA SIĘGNIE TWOJEGO TYŁKA. XD
Kayo: Hej! Przybyłam, zobaczyłam, przeczytałam... i się zakochałam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty, a w dodatku z moim ukochanym anime. No i jeszcze te Nalu, Gruvia itd.! Po prostu trafiłam do nieba!
Laxus: Uspokój się, dziewczyno...
Kayo: Cicho mi tam! A właśnie! Co do bohaterów, moim skromnym zdaniem zapowiadają się więcej niż nieźle. Może nawet więcej niż BARDZO DOBRZE. Przejrzałam sobie zakładki i stwierdzam, że jedyną rzeczą która mi się nie podoba jest osoba Zerefa. Na serio, dlaczego on zawsze (prawie) musi być tym złym??!
Laxus: Uważaj, zaraz rozwalisz biurko...
Kayo: Zamknij się w końcu! Ja tu komentuję!
Laxus: Dobra, nie denerwuj się...
Kayo: Yhm! Myślę, że idealnie dopasowałaś role do bohaterów. Gajeel - szpieg, Cana - uwodzicielka, Gray - egzekutor, uwodziciel... Dobra, tego ostatniego nie potrafię wyobrazić sobie jako uwodziciela ^^.
W każdym razie obiecuję, że w miarę możliwości będę czytać tego bloga i komentować WSZYSTKIE posty, jakie się tutaj pojawią!
Mordobicie! Umieram z zachwytu! UWIELBIAM CIĘ, MAYAKO!
Mayako: KYYAAAA! KIBAAA! KOLEJNY CZYTELNIK KTÓREMU SIĘ PODOBA!
UsuńKiba: To super. To jednak wciąż nie powinno być powodem do olewania Twojej sesji...
Mayako: Zamknij się i czytaj!
Kiba: *czytu, czytu* Widzisz? Mówiłem, że zrobienie z Zerefa czarnego charakteru może być negowane.
Mayako: Ale to było mi potrzebne. T__T
Ej, uwielbiam takie dialogi. xD
Tak, mam tendencję do wprowadzania niebezpiecznych sytuacji i lubię jak się biją, to chyba stało się moim fetyszem, także tego nie zabraknie. A co do Zerefe; ja naprawdę nie miałam serca, ale niestety drogą eliminacji padło na niego. ;__; Nadrobię tę niedogodność czymś innym, obiecuję. xD <3
Dziękuję ślicznie za komentarz! :3
Kayo: Drogą eliminacji?! Jak mogłaś?!! *rzuca się na podłogę i uderza pięściami w deski*
UsuńLaxus: *wchodzi do pokoju* Padaczkę masz, czy coś? *zauważa Kayo i kuca przy niej* Ogarnij się. Ludzie pomyślą, że jesteś nienormalna... Chociaż pewnie już to wiedzą.
Kayo: Ale, ale... JAK TO DROGĄ ELIMINACJI???!!!! Przecież mogłaś sobie wybrać chociażby Braina, Mayako!
Laxus: *bierze ją pod pachy i stawia na nogi* Idziemy do lekarza. Natychmiast.
Kayo: Nigdzie nie idę! Zostaw mnie w spokoju, pedofilu ><
Laxus: Co ty właśnie o mnie powiedziałaś?? O.O"
Nie oglądałam ani nie czytałam Fairy Tail, ale mam nadzieję, że dam radę odnaleźć się w tym opowiadaniu, bo po pierwsze, jest Twoje i to chyba normalne, że i mnie tu nie zabraknie ^^ po drugie, prolog motzno intrygujący jak dla mnie, kolejny powód, by czytać dalej ;) No a z bardziej "przyziemnych" rzeczy to podoba mi się szata graficzna i muzyka. Słowem, wszystko na plus, 3x tak, dziękuję i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńpowodzenia z egzaminami ;)
Jeej, Kyane! :3 Cieszę się, że tu jesteś!
Usuń(nie)dziękuję! <3
Super! Widzę zapowiadające się na wysokim poziomie NaLu. <3
OdpowiedzUsuńCzy na wysokim, to się jeszcze okaże. xD
UsuńCóż, nie ma się co dziwić, że tyle wejść i komentarzy, skoro tak mało jest wartościowych blogów, szczególnie Fairy Tail, ale to przykre, że to wszystko dlatego, że Mayako wybiła się na fejmach i na szablonowaniu... Współczuję tym wszystkim, którzy starają się o czytelników, naprawdę szkoda. A wracając do kilku komentarzy wcześniej, tego autorstwa Yakiimo - dla ciebie też mam radę od anonimka i lepiej jej posłuchaj, zaczynając od bloga Kuroko no Basket, nikt cię nie zauważy, skarbie. W dodatku śmiem stwierdzić, że nie umiesz pisać dla większej ilości osób, skoro wszystkie zapiski trzymałaś tylko dla siebie. Iście żałosne :) Nie mogę się doczekać, aż obie opublikujecie pierwsze rozdziały, jak zwykle koło Mayako zrobi się szum, a Yakiimo, cóż, sama chyba wiesz najlepiej, jak będzie to wszystko wyglądało, jeśli nie sprostasz, a nawet jak ci się uda to powodzenia, zginiesz pośród fejmów.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
XYZ
Wybacz Kora, usunęłam Twoją odpowiedź ze spiną, bo uważam, że nie warto w ogóle się z kimś takim pieprzyć. Jedno Ci przyznam, masz rację. Piszę już dwa lata, czytelnicy się zbierali, ale skoro kochani bezimienni i szarzy uważają, że rozmawianie z innymi ludźmi to wybijanie się - ich sprawa. Ja nie wnikam w ich bezwartościowe insynuacje, każdy ma prawo do swojej opinii, nie ważne jak koślawa i nieprawdziwa ona będzie.
UsuńWkurwił mnie tylko fakt, że nie dość, że jesteście na tyle "iście żałośni", by standardowo hejcić z ukrycia (którego nie macie, przykro mi. w internecie nikt nie jest anonimowy), to próbujecie kogoś stłamsić za pośrednictwem mojego bloga. Przepraszam bardzo, ja też na początku pisałam Save Me do szuflady i jakoś zanim w ogóle zdążyłam zgłosić się do jakichkolwiek spisów, czytelnicy się pojawili. I wiesz co? To nie magia. Może kwestia przypadku, może szczęścia, może tego, że ktoś komuś szepnął miłe słówko. A to, że mój pseudonim stał się nieco bardziej rozpoznawalny, zawdzięczam tylko i wyłącznie temu blogowi; PISANEMU Z POCZĄTKU DO SZUFLADY. ;) Nie wiem, anonimowa niedorajdo, dlaczego myślisz, że patrzysz na kogokolwiek z góry, skoro nawet nie pokażesz swojej twarzy. Z drugiej strony moja umiejętność zabawy z IP jest dosyć przydatna, a Twoje komentarze zawsze bardzo charakterystyczne. ;)
Po mnie możecie sobie jeździć jak po najgorszym, przykro mi, że nie daję wam satysfakcji w postaci bólu dupy, bo anonimowość spływa po mnie jak po kaczce. Ale nie rozumiem, jak można być taką kurwą, bo inaczej tego nie nazwę, by tłamsić kogoś, kto po raz pierwszy pokazał się ze swoim tekstem ludziom.
Wyjaśnij mi to. Jesteś aż tak wielkim tchórzem, by szydzić z kogoś, kto nie wstydzi się siebie i wyszedł z czymś do ludzi? Bo Yakiimo wykazała się odwagą i za to ją podziwiam. Ciebie natomiast nie. Szanuję tylko wrogów, którzy wychodzą do mnie z twarzą i jakąś dumą, której Ty niestety nie masz.
Miłej nocy. :)
Chyba powinnam się obrazić chociaz Ty to napisałaś dużo lepiej. ;p pragne tylko przypomnieć, że anonimcio jest w dużym błędzie, skoro nigdzie nie ogłosiłaś swojego bloga a w blogach FT jesteś teraz zupełnie 'nowa', to biedaczka nawet sama nie wie o co się czepia. ludzie zjawili sie na tym blogu w większości kompletnie nie wiedząc kim jest Mayako i zwrócili uwagę tylko na to, jak ona pisze.
Usuńco ta zazdrość robi z ludźmi
Anonimek o wejsciach na bloga, jak na nim nie ma nawet liczby wyswietlen. Nawet hejtowac z sensem nie umieta, godne pozalowania
UsuńEh, długo zastanawiałam się, czy powinnam odpowiedzieć na komentarz wyjątkowo chujowego anonima, ale jednak postanowiłam, w miarę krótko, wyrazić swoją opinię. Po pierwsze uważam, że jeżeli ktoś próbuje na mnie wjechać, zniszczyć zanim opublikuję pierwszy rozdział, to z całą pewnością powinien robić to tylko i wyłącznie na moim blogu, a nie wpychać swoją dupę tam, gdzie najmniej jej potrzeba. Po drugie twoje stwierdzenie, że nie umiem pisać jest „iście żałosne”. Po prostu swoje zapiski trzymałam dla siebie i tyle . Zamiast hejtować i zazdrościć, załóż własnego bloga, stwórz historię i przestań żyć czyimś życiem. Co jakiś czas pojawiają się tacy, jak ty. Szkoda, że zawsze macie charakterystyczne komentarze, bo mimo długiego niekorzystanie z konta widziałam co się działo ostatnimi czasy (mam na myśli podłe komentarze czy nawet plagiat). Po trzecie, eh nie chce mi się tego pisać, ale dotrwam xD, Mayako „wybiła się”, bo zwyczajnie umie pisać. Co do jej szablonów… Nie pomyślałeś, że zanim nauczyła się szablonowania poświęcała temu czas, ogarniając css’a czy jakieś programy? Jeżeli tak bardzo nie możesz znieść, że ktoś stał się bardziej rozpoznawalny, to sam spróbuj coś stworzyć!
UsuńA i Mayako…Ale mi się ciepło na serduchu zrobiło, jak napisałaś, że mnie podziwiasz xDDD. Oki, idę pisać, bo koncepcja zmieniła mi się o jakieś 180 stopni *zaciera łapki* xD.
Kora, nie zarzucaj im zazdrości, bo wtedy dostają większej piany na japach, a mi takich ludzi szkoda.
UsuńYakiimo, z anonimowymi hejterami nie ma co walczyć. Nie powiem, że nie da się z nimi wygrać, bo z góry są przegrani przez swoje tchórzostwo. Ja już nauczyłam się to wszystko zlewać; na początku mnie to drażniło, ale im więcej tego hejtu, który nota bene wciąż do porzygu brzmi tak samo, tym lepiej rozumiałam istotę ich problemu. Zwykła frustracja, ot co.
Nawet ich nie słuchaj. I skrob ten pierwszy rozdział, bo narobiłaś mi smaczka! :D
To było niesamowite! Wszystko tak jasno, płynnie i szczegółowo przekazanie, że oczy rozpływają się nad tekstem, jak ciepłe bułeczki w podniebieniu! Gdzie się nauczyłaś tak ślicznie pisać? Zdradź jakąś tajemnice, podpowiedź, przepis! To jest genialne! Już teraz jestem w stanie powiedzieć, że przeczytałabym spod twojego pióra dosłownie WSZYSTKO. Gdybyś reeditowała Greya, stałby się arcydziełem, miażdżącym serca najwybredniejszym krytykom. Jestem tego pewna! Póki co o fabule trudno powiedzieć coś więcej, ale brzmi bardzo intrygująco. FT osobiście już dawno nie czytam, sama założyłam kiedyś bloga o Gruvii (który obecnie jest na uśpieniu), bardziej jestem za LoLu, chociaż do samego NaLu nic nie mam, ale stylem mnie kupiłaś. Totalnie. Czekam na więcej pyszności, podanych w taki sposób!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hahahh. :D Ten Grey. xD
UsuńNie uważam siebie za osobę, która pisze jakoś przezajebiście, ale wiem, że jakoś daję radę. Sądzę, że im więcej człowiek mówi i czyta książek, tym lepiej potrafi budować zdania. A jestem dosyć gadatliwa. POLECAM!
Ojj, też lubię LoLu! <3 Ale jakoś tak zebrało mnie na NaLu. Może strzelę kiedyś jakąś partówkę, jak mnie natchnie. :D
Dziękuję serdecznie za komentarz! <3
Zostałaś właśnie nominowana przeze mnie do LBA.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że się cieszysz. xD
http://shadow-in-heart.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award.html
Ejj, to nie fair! Bo wszyscy z moich znajomych nie biorą w tym udziału. :( Ale z chęcią odpowiem na te pytania! Stworzę do tego nową zakładkę. :)
UsuńEj no. :( 100% a rozdział gdzie?! xD
OdpowiedzUsuńNie jest taki, jakim go oczekiwałam. :( Zastanawiam się nad usunięciem i napisaniem od nowa. xD
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym prologiem :D Już dawno nie spotkałam się z opowieścią na podstawia FT, w której jestem w stanie dokładnie wyobrazić sobie wszystko, tak jakbym oglądała jakiś film. Tutaj miałam dokładnie takie wrażenie, wszystkie akcje zdawały się być bardzo realne. Na dodatek te słownictwo! Masz bardzo bogaty słownik, jak widzę. Poza tym, podoba mi się jak przedstawiłaś relacje Lucy i Graya, te wzajemne dbanie o siebie i przyjaźń są genialne.
OdpowiedzUsuńTak odchodząc od prologu, Twój blog ma prześliczny szablon <3 Sama chciałabym umieć takie tworzyć, a póki co wychodzą mi... Cóż, moje umiejętności graficzne leżą xD
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, możesz być pewna, że zdobyłaś nową czytelniczkę. Pozdrawiam! ^^
Tak jak myślałam, mimo tego, że nie jestem obeznana w FT, opowiadanie mnie zainteresuje. Widać, że wena mocno Ci towarzyszy przy pisaniu tego opowiadania, bo każdy fagment jest przemyślany. Mam tylko jedno "ale". Mianowicie, nie mogę pozbyć się wrażenia, że jest utrzymywane ścisłe w klimacie zamkniętych. Dotychczas w każdym Twoim opowiadaniu nastrój był inny. Tutaj mi się kojarzy mocno z Duszami, pomimo wyjątkowego pomysłu. Jak znajdę chwile to nadrobię rozdział ;3
OdpowiedzUsuńWybacz mi za słownik, ale nie chce mi się edytować komentarza na telefonie xD
UsuńOoooo
OdpowiedzUsuńoooo cD
Uwielbiam nalu xD
Ciekawie się zapowiada więc czekam na kolejne rozdziały hihi xD
Ooooo
OdpowiedzUsuńoooo cD
Uwielbiam nalu xD
Ciekawie się zapowiada więc czekam na kolejne rozdziały hihi xD
Przeczytałam prologa. Ale Ty lubisz siać dramaty! :D
OdpowiedzUsuńŁooo bomba. Masz niesamowity talent do pisania, widać to już po kilkunastu linijkach tekstu :)
OdpowiedzUsuńLubię bohaterów z "mroczną przeszłością", więc od razu spodobała mi się Lucy w tym opowiadaniu. Do tego chociaż jestem cichą fanką Natsu i liczę na dużo NaLu, to jakoś polubiłam Gray'a.. hmm jest tutaj takim typowym badassem, fajnie.
Jutro przeczytam 1 rozdział, pozdrawiam.